Szpitalne sępy okradają chorych

- Oddziały szpitalne są otwarte 24 godziny na dobę. Są praktycznie dostępne dla prawie dla każdego. To co jest dobre dla pacjentów i ich rodzin, ułatwia też pracę przestępcom. Kradzieże zdarzają się często. Trudno jednak podać konkretne liczby. Wielu chorych po prostu ich nie zgłasza - mówi młodszy aspirant Przemysław Słomski z KW Policji w Bydgoszczy. Plaga kradzieży dotyczy wszystkich bydgoskich placówek. W większości wypadków pomimo wewnętrznego monitoringu policja jest bezsilna. Zdaniem dyrekcji szpitali kradzieżom mogli by zapobiec jedynie ochroniarze. Bydgoskiej służby zdrowia nie stać jednak za zatrudnienie dziesiątek strażników. Złodzieje wykorzystują tą sytuację. Działają nową metodą „na męża” lub „na krewnego”. Z torebek i szafek zabierają portfele, torebki, pieniądze, dokumenty i telefony komórkowe. Technika kradzieży jest prosta. Złodziej wchodzi do pokoju w chwili nieobecności jednego z chorych. Udając bliską osobę buszuje w rzeczach nieobecnego pacjenta. Zabiera wszystko, co ma jakąkolwiek wartość.