14. Listopad 2012

RSS Facebook Twitter   

Biało-czerwono w Ostromecku
0 komentarzy Napisz komentarzFilmGaleriaDrukujPoleć ten artykuł
Czwartek, 03. Maj 2012 19:06    autor: Miłosz Sałaciński    kategoria: Kultura
Bydgoszcz
Zabytkowe samochody, pokazy walk rycerskich i Wioska Ginących Zawadów to tylko nieliczne z atrakcji jakie czekały na gości w Ostromecku.
Zabytkowe samochody, pokazy walk rycerskich i Wioska Ginących Zawadów to tylko nieliczne z atrakcji jakie czekały na gości w Ostromecku.
Festyn z okazji Dnia Flagi zorganizowało Miejskie Centrum Kultury przy współpracy ze Szkołą Podstawową w Ostromecku.
Dla gości, którzy tłumnie przybyli na nasz festyn przygotowaliśmy mnóstwo atrakcji. Imprezę rozpoczął występ uczniów SP w Ostromecku. Poza nim na pałacowym tarasie można było jeszcze posłuchać Orkiestry Wojskowej z Torunia, Zespołu „Płomienie” oraz Zespołu Wokalnego Akademii Muzycznej. Dla maluchów uczniowie naszej szkoły przygotowali wiele konkursów sportowych i zręcznościowych. Ich rodzice mogli w tym czasie podziwiać zabytkowe pojazdy. Przyjechali nimi do Pałacu członkowie Ret-Klubu działającego przy Automobilklubie Bydgoskim. Grupę zabytkowych automobili przyprowadził właściciel prawdziwego amerykańskiego krążownika szos , Stanisław Kosowski. Ci, którzy zaspokoili już potrzeby ducha , mogli zaspokoić potrzeby ciała. Na licznych stoiskach można było skosztować potraw z grilla i regionalnych przysmaków. Była również prawdziwa wojskowa grochówkamówi Stanisław Buś, dyrektor Szkoły Podstawowej w Ostromecku.

Honorowymi gośćmi Dnia Flagi byli rycerze z Kujawskiej Braci Szlacheckiej. Swoje namioty zbrojni rozbili w pobliżu parkowego stawu. Przez cały czas imprezy bawili gości pokazami fechtunku. - Kujawska Brać Szlachecka z Bydgoszczy to grupa rekonstrukcyjna. Skupiamy głównie miłośników Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Sarmacka fantazja spowodowała, że utworzyliśmy grupę odtwarzającą początki XVII wieku. Jak obyczaj szlachecki nakazuje, wprawiamy się w fechtunku oraz we wszelkich umiejętnościach żołnierskich. Pokazom towarzyszą wystrzały z pistoletów. W naszym obozowisku miłośnicy dawnej broni mogli popróbować swoich sił we władaniu szablą i w strzelaniu z  łuku. Już w dawnej Rzeczpospolitej mówiono o sławnych kujawskich biesiadach. Staramy się podtrzymywać również i tą tradycję. Złośliwcy, których nigdy nie brak, od opojów nam przymawiają. Ale to z gruntu smutni ludzie i nie pasują do szlacheckiej kompanijiopowiada piękną staropolszczyzną Krzysztof Kozłowski.

Przez cały czas trwania imprezy szczególnie wielu gości miała Wioska Ginących Zawodów. Była to wyjątkowa okazja zobaczenia przy pracy przedstawicieli zawodów, które odeszły w zapomnienie. - Aby wykonać dzban, muszę na wstępie urobić glinę. Materiał na ceramikę powinien być jednorodny, bez grudek i zanieczyszczeń. Glinę polewam obficie wodą i ubijam młotem. Z powstałego wałka odcinam kawałek zwany "klusem". Potem umieszczam glinę na obracanym nogami drewnianym kole garncarskim. Na oczach widzów tworzę ceramikę użytkową - opowiada o swojej pracy Tomasz Poraziński z Koronowa.

- W skład mojego obwoźnego stoiska wchodzi również Warsztat Papieru Czerpanego . Przy pomocy beczki z wodą i gęstego sita demonstruję stare techniki wytwarzania papieru. Papkowatą masę wyciskam drewnianą prasą i mam gotowy produkt. Podobne do moich eksponatów zobaczyć można już tylko w nielicznych muzeach papiernictwa i drukarstwa. W swoich zbiorach posiadam prawdziwy rarytas. Jest to kopia pieczęci miasta Koronowa. Oryginał wydobyto kilka lat temu z Brdydodaje Poraziński.

W pobliżu rozłożyły się warsztaty wikliniarski i snycerski. Można się w nich zapoznać z dawnymi sposobami wyplatania koszy z wikliny naturalnej. Snycerz demonstrował, jak wykonać za pomocą prostego dłuta drewnianą figurkę. Snycerstwo jest sztuką rzeźbienia w drewnie. Jako materiał, wykorzystuje się głównie lipę, gruszę, olchę, osikę, topolę, czasem bukszpan. Jednym z najsławniejszych snycerzy był Wit Stwosz.

- Podstawą warsztatu kowalskiego jest kowadło. Umieszczam na nim rozgrzane w palenisku metalowe pręty. Do podwyższenia temperatury używam miechów. Rozpalony do czerwoności metal jest bardzo plastyczny. Mogę z niego zrobić dosłownie wszystko. Pracuję w tym zawodzie ponad 50 lat. Przez ten czas w kowalstwie wiele się zmieniło. Dawniej woźnica przyjeżdżał do podkucia konia do kuźni. Dziś kowal jeździ do właściciela stadniny. Kocham swoja pracę. Metal moim zdaniem ma duszę. Najbardziej lubię robić podkowy „na szczęście” - mówi o swojej życiowej pasji Zdzisław Matysiak-Kępa z Głubczyna.

- Wykonuję kopie monet bitych za czasów Kazimierza Wielkiego. Jako surowiec służy mi najczęściej aluminium, miedź i mosiądz. Wykonywane przeze mnie „pieniądze” mają taki sam kształt i zbliżony wygląd. Do produkcji monet używam kowadła menniczego, prowadnicy i pobijaka. Oczywiście najważniejszy jest młotek. Ten, którego używam waży 5 kilogramów. Aby dobrze wcelować w pobijak, zrobiłem sobie na daszku czapki specjalny znacznik. Pobijak uderza w blaszkę umieszczoną w prowadnicy, w której znajduje się matryca z wzorem monety. W moim warsztacie każdy mógł spróbować ręcznego wybijana talarów - odrywa się na chwilę od swojej pracy mincerz , Mieczysław Łata z Radzynia Chełmińskiego.

MCK zaprasza do Pałacu Nowego w Ostromecku na kolejną imprezę . Już 6 maja odbędzie się kiermasz antyków i rękodzieła artystycznego. W części artystycznej Kabaret Państwa Rzyskich przedstawi sztukę pt.„Heca na swojską nutę”.
 
Przeczytano ten artykuł 531 razy
 
 
Komentarze
 
 

Udostępnij ten artykuł
Add to Google Buzz Add to FaceBook






Napisz komentarz
<< Muzyka łączy pokolenia Jednym głosem o ojczyźnie >>  
Realizzazione CMS